Opublikowano przez Ryudo-Kai dnia 23.02.25 godz: 08:21
Endling Extinction is Forever

Endling Extinction is Forever

Nie wiem dlaczego ale te gry o lisach przyciągają mnie jak magnes. Najpierw the First Tree, które okazało się totalną klapą. Później Spirit of the North, który mimo swoich wad nie był aż taki zły, ale wybitny również nie. No i jak to mówią do 3 razy sztuka! Dlatego postanowiłem się przełamać i dać kolejną szanse aby zmazać grzechy poprzedniczek grając w Endling: Extinction is Forever! Grze o urzekającej woli przetrwania za wszelką cenę!

Opowiedziana nam historia może wydawać się banalna, ale po głębszym zastanowieniu, przesłanie z każdym kolejnym dniem jest jak najbardziej aktualne. To czysta prawda i zarazem wizja, która w niedługim czasie może stać się naszą codzienna rzeczywistością! Dobrze by było gdybyśmy my jako ludzie w końcu zdali sobie z tego sprawę!
Na świecie człowiek rozprzestrzenił się tak mocno, że zajmuje już prawie każdy skrawek naturalnych obszarów, budując swoje siedliska gdzie tylko może, a lwią część ziemi przejęła korporacja o troskliwej nazwie „Care Corp”.
Naszą główną bohaterkę, bo jest nią lisica, poznajemy gdy ucieka z płonącego lasu. W końcu odnajduje ona kryjówkę gdzie jak się później okazuję rodzi młode. Naszym zadaniem będzie je wychować oraz nauczyć przydatnych umiejętności w tym nieprzyjaznym dla zwierząt świecie. Naszym nadrzędnym celem jest jednak zawalczyć o życie każdego z nich. Tak naprawdę przetrwanie jest tutaj mechaniką gry, o której opowiem za moment. Jest ona doskonałym tłem oraz uzupełnieniem całości oraz tego jak fabuła sprytnie niczym lis prowadzi nas poprzez swoje meandry. Trzonem historii jest odnalezienie porwanego jednego z rodzeństwa przez łowcę. Podczas eksplorowania wywąchujemy zapachy, które przybliżają nas do rozwiązania zagadki, co stało się z porwanym młodym liskiem. Wiadomo, że zakończenia historii Wam nie zdradzę, ale powiem krótko, czy warto przeżyć tę przygodę. U mnie zostawia ona po sobie growego kaca, że zanim przystąpiłem do kolejnej gry musiałem to strawić.

Już co nieco powiedziałem na czym polega rozgrywka, ale to była tylko biała końcówka tej rudej kity! Niebezpieczeństwo czyha na nas i nasze młode na prawie każdej napotkanej drodze. Zaczynając od zaspokojenia pierwotnych potrzeb jak głodu, gdy musimy szukać lub polować na pożywienie dla naszych młodych, poprzez te bardziej antropogeniczne jak zastawione pułapki. Natkniemy się również na atak ze strony wygłodniałych łupów kuśnierzy, którzy polują na dziką zwierzynę, by w końcu natrafić na łowców którzy mogą nas zastrzelić jednym strzałem. Ale żeby tego było mało świat natury jest równie brutalny co sprawiedliwy. Nasze wędrówki przeprowadzamy nocą gdzie jesteśmy względnie ukryci przed ludzkimi oczami, ale to nie oznacza, że całkowicie bezpieczni, bo i wtedy możemy z łatwością na nich trafić! Na naszej drodze spotkamy również borsuki zagrażające małym liskom, czy powietrzne drapieżniki, dla przykładu Sowy, które upolują nasze młode.
Na nasze szczęście jako lisicy, strata młodego nie powoduje końca gry, dopiero śmierć matki sprawia, że zobaczymy ekran game over. Nie mniej jednak nasza gromadka została obdarzona emocjami i empatią, więc gdy doświadczymy straty musimy pocieszyć resztę młodych lisków, aby nie zatraciły woli przetrwania i mogły bez przeszkód uczyć się nowych umiejętności. Te z kolei pozwolą nam zdobywać pożywienie w trudniej dostępnych miejscach, czy odblokują drogę w bardziej niebezpieczne i nieznane tereny. Warunkiem ich odblokowania jest dotarcie do określonego punktu fabularnego, czyli przetrwania wystarczająco długo.
I jeżeli wydaje się Wam, że w zasadzie rozgrywka to takie niby nic, to macie po części rację. Z drugiej strony prostota oraz surowość działa tutaj na wielki plus gry i ciesze się, że nie pakowano tutaj jakiś paranormalnych zdolności jak podwójne skoki czy tym podobne rzeczy. Bo jak wiemy z innych lisich gier, wiele dobrego z tego nie wyniknęło. Celowo przemilczę wizualizację zapachów, które popychają fabułę na przód bo jednak jest tutaj wykorzystanie naturalnych zmysłów, a nie jakieś wymysły.

Jeśli zaś chodzi o oprawę audio i wideo, ta surowa strona również gra tutaj kluczową role. Wszystko opowiedziane jest nam beż żadnego dialogu, bez zbędnego gadania, historię poznajemy za sprawą naszej interpretacji, a także wczucia się w rolę matki - lisicy. Ta gra, to trochę aberracja sztuki, gdzie aby ją zrozumieć trzeba ją poczuć. I tutaj małe oderwanie od tej melancholii bo jeżeli nie wczujemy się i nie podejdziemy do tej gry od strony emocjonalnej, to od razu mówię, że nie przypadnie Wam ona do gustu i odbijecie się od niej ekstremalnie szybko! Dlaczego mówię o tym akurat teraz? Ponieważ oprawa graficzna jest równie surowa, skromna ale także pełna wdzięku, nadając przy tym tej grze niesamowitego uroku. Kolorowe, czasem kontrastowe lokacje, na przemian z obskurnymi fabrykami, przeplatają się z ostatnimi ostojami dzikiej przyrody, aby następnego ranka obudzić się w wyjałowionej przez człowieka strefie. Ta gra na każdym kroku bombarduje nas skutkami jakie czekają na ludzi gdy staną się już zbyt zachłanni i przetną dbać o środowisko.

Endling to charyzmatyczna produkcja, z głębokim przekazem oraz ogromnym ładunkiem emocjonalnym, który albo wchłonie nas tak szybko, że nie zobaczymy świata poza naszymi małymi liskami, albo odtrąci jeszcze szybciej, że nie zdołamy poznać nawet pierwszej pełniej historii z zapachów. Ja utknąłem gdzieś pośrodku. W jakimś limbo. Może to zasługa tego, że miałem gorsze oczekiwania względem tej gry, może dlatego, że nie spodziewałem się aż tyle dobrego. Jednocześnie jestem również słabym znawca sztuki i czasem nie do końca ją rozumiem. Jedno jest jednak pewne trzeba zadać sobie pytanie czy ta gra jest dla Ciebie. Otóż mimo samych obiektywnie pozytywnych opinii, ja jestem na NIE. Ta ciężkość wynikająca z samej próby przetrwania do mnie po prostu nie trafiła. Powtarzająca się mechanika, mimo iż gra nie jest długa potrafiła mnie umęczyć i stanowczo zniechęcić, co przełożyło się na to, że jej po prostu nie ukończyłem.

Dzięki za uwagę i do następnego!


Plusy
Klimat
Surowa aczkolwiek przyjazna grafika
Narracja bez słów
Minusy
Nie dla każdego
Graliśmy na: PC

Jeśli spodobał Ci się wpis - kliknij
Polubiło 0 użytkowników

Komentarze
Dodaj komentarz
Bądź pierwszą osobą, która skomentuje ten wpis
Zobacz także
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 12.07.2023 godz 19:36
Shadows of the Damned | Recenzja
Shadows of the Damned | Recenzja
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 16.06.2023 godz 18:31
Sakuna: Of Rice and Ruin | Recenzja
Sakuna: Of Rice and Ruin | Recenzja
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 04.02.2023 godz 11:15
Hi – Fi Rush | Recenzja
Hi – Fi Rush | Recenzja
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 09.12.2022 godz 13:53
Granblue Fantasy Versus | Recenzja
Granblue Fantasy Versus | Recenzja
 
Autor bloga
Ryudo-Kai
O mnie

Geek od urodzenia. Poczatkowo wierny Atari i Comodore, później zatwardziały PCtowiec, by od czasu PS2 wrócić do łask konsol. Teraz nie ma już znaczenia platforma tylko gry! Oprócz tego wielbie Marvela, książki Zambocha, oraz szeroko pojętą fantastykę. Czasem jeszcze jakieś anime lub serial obejrzę :)
 


Powiązane produkty
Facebook