Dopiero co cieszyłem się jak dziecko oglądając zapowiedź Remake’u pierwszej, legendarnej dziś Mafii. Nie wiem gdzie i jak uciekły mi te 4 miesiące oczekiwań. W międzyczasie dopadłem remaster przygód Vitta Scaletty i Joego Barbaro, a czas przeminął jak z bicza strzelił. Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się jak podejść do tego tekstu, rozmyślałem o tym jaki jest sens recenzowania klasyka, którego każdy doskonale zna, a jeśli nie to… Shame on you! Postanowiłem więc, zamiast męczyć Was obszerną, tłustą i przepełnioną tekstem o pietruszce recenzją, powiem tylko kilka słów… No może trochę więcej niż kilka.
Będzie się działo!
Thomas Angelo - kto nie pamięta tego taksówkarza który podczas rutynowej nocy wywrócił całe swoje życie do góry nogami? Tego który stawiając pierwsze kroki w gangsterskiej rodzinie odcisnął swoje piętno w Lost Heaven gnając za łatwym i szybkim zyskiem? Od zera do bohatera czy może przeciwnie? Tommy pnąc się w górę po mafijnej hierarchii, w mgnieniu oka zorientuje się że przestępcze życie to wcale nie bułka z masłem, a krowi placek w który wdepnie jakimś dziwnym trafem będzie robić się coraz większy. Jak już wspomniałem kto nie zna tej historii powinien bez wahania wstać i zasuwać po swoją kopie do sklepu.
Epickość fabuły nasiąkniętej gangsterskim klimatem z czasów kiedy organizacje przestępcze wiodły prym w USA to bez wątpienia jedna z najlepszych historii opowiedzianych w grach. Pełna akcji, humoru, szybkiej jazdy i powtórzę jeszcze KLIMATU(!) gra, która oferuje znacznie więcej niż bezmyślne rozwalanie głów przeciwników na ścianach.
Poznajcie najciemniejsze zakamarki Lost Heaven
18 lat minęło od czasów premiery oryginału na PC, dwa lata później Tommy z ekipą zawitali też na konsolach. Jak wiele zmieniło się od tego czasu i jak wiele można oczekiwać od przeniesienia gry do czasów współczesnych wykorzystując nową technologię? Powiem tak, nawet gdyby Hangar 13 zaoferował nam zwyczajny port z podniesioną rozdzielczością i tak bym to łyknął. Niemniej jednak twórcy poszli o krok dalej, dostarczając pełny remake gry wykorzystujący silnik trzeciej Mafii. Na nowo stworzono Lost Heaven potęgując jego magię. Niektóre postacie zawitały do chirurga plastycznego, zmodyfikowano dzielnice miasta, usprawniono przebieg misji, wprowadzono sporo nowych dialogów rzucających więcej światła na wydarzanie fabularne. Całość ubrano w średniej klasy oprawę graficzną, która momentami wygląda miodnie a momentami potrafi odrzucić. Nie wiem czy niedociągnięcia te spowodowane są pośpiechem, czy może tak miało być? Cut scenki za to prezentują się naprawdę fajnie, przyłożono się do nich na tyle aby jeszcze bardziej oddawały czas i miejsce akcji a także (po raz kolejny) klimat gry!
Szaleńcze pościgi to codzienność na ulicach miasta.
Jeszcze słowo o błędach o których w sieci jest najgłośniej (jak zawsze). Internety trochę przesadzają, grając może miałem szczęście, ale nie mnie oceniać - uniknąłem krytycznych błędów uniemożliwiających rozgrywkę. Oczywiście znajdą się momenty że coś gdzieś wolniej się doczyta, przez chwilę nie będzie dało się otworzyć drzwi czy szarpnie wydajnością podczas szybkiej akcji - błędy wybaczalne.
Mechanicznie również zaszło sporo zmian. Jak zapewne wszyscy wiecie Mafia zawsze cechowała się wysokim poziomem trudności, dając graczom popalić. W remake’u całość została mocno uproszczona, oferując asystę celowania, zmniejszając liczbę przeciwników czy ułatwiając model jazdy. Dla weteranów gra oferuje poziom Klasyczny, który ma wierniej odwzorować zabawę z oryginału. Rozgrywając jednak kilka rozdziałów nie mogłem pozbyć się wrażenia że wciąż jest zbyt łatwo jak na Mafijne porachunki w City of Lost Heaven. No i ten legendarny wyścig, który niejednemu napsuł krwi. Chciałoby się powiedzieć że jest trudniej ponieważ zmniejszono ilość okrążeń wiec czasu na wskoczenie na pozycję lidera jest znacznie mniej, to mimo to jakoś przyjemniej mi się jechało.
Strzelanina w kościele? Dla Tommego to nic nowego.
Zmierzam powoli do końca i myślę że jako podsumowanie w zupełności wystarczy jedno zdanie. Mafia - Edycja Definitywna czy tam Ostateczna, to kawał udanego remake’u pozwalającego powrócić na ulice Lost Heaven, na nowo odkrywając jego nie najpiękniejsze tajemnice i ciemne zakamarki. Słowo klucz - Klimat! dwudziestolecia międzywojennego, czasy prohibicji w USA, walki gangów i mafijne porachunki - wszystko to wyśmienicie oddano w grze, która posiada niesamowitą aurę, nie pozwalającą przejść obok niej obojętnie. Pal licho, co mi tam - brawo Hangar 13 daliście mi więcej niż oczekiwałem! Dziękuje!