Opublikowano przez PlayStation Freak dnia 24.06.20 godz: 12:57
The Last of Us Part 2 - Recenzja Bez Spoilerów!

The Last of Us Part 2 - Recenzja Bez Spoilerów!

Kiedy przypomnę sobie rok 2013 i niesamowitą przygodę jaką przeżyłem podróżując z Joelem i Ellie przez Stany Zjednoczone w desperackiej misji ratowania świata, na mojej gębie zawsze pojawia się uśmiech. Pamiętam jak dziś, kiedy usiadłem do niej w sobotę około południa, a wstawałem w niedziele nad ranem.
Kiedy przypomnę sobie dzień moich 27 urodzin, gdy w 2016 roku Sony po raz pierwszy zaprezentowało krótki teaser The Last of Us Part 2 myślałem, że wyskoczę z butów. Lepszego prezentu nie mogłem sobie wymarzyć, a euforia porównywalna była do momentu, w którym po raz pierwszy w 1997 wziąłem w swoje łapska moją pierwszą własną konsole PSX. Nie da się ukryć, że Neil Druckmann wraz z ekipą poprzez pierwszą część gry, poprzeczkę zawiesili sobie bardzo wysoko. Ba! Powiesili ją na poziomie dla wielu nieosiągalnym, wręcz sama myśl o pokonaniu górnego pułapu byłaby abstrakcją. A mimo to druga część gry ukazała się w ostatni piątek, jak to wypadło w praktyce? Zapraszam do lektury! 

 

Jesteście gotowi na powrót Ellie?

 

The Last of Us Part II zabiera nas w niezwykle (chociaż uważam, że to słowo to za mało) oszałamiającą podróż. To szalony emocjonalny rollercoaster, to maszynka, która mieli mózgi, przeżuwa, wypluwa i ponownie przeżuwa. Gra zdewastowała moją psychikę i zostawiła samego na pastwę załamania nerwowego, zapłakanego w kącie pokoju. Fabularne arcydzieło - nie ma innego określenia na to co przeżyłem na drodze jaką przebyła Ellie. Naughty Dog pokazało jaja jakich brakuje większości studiów, tworząc tak dojrzały, głęboki i tak prawdziwy tytuł. To nie jest fascynująca opowieść o ratowaniu księżniczki ani przygoda zabawnego poszukiwacza skarbów, nie jest to też wojenna strzelanka czy horrorowy straszak. To opowieść, opowieść o ludziach, o ich naturze, o okrucieństwie, o bezsilności, o zemście i na koniec o konsekwencjach jakie idą za każdą naszą decyzją, o tym czym skutkuje wejście z buciorami w czyjeś życie i o tym, że sprawiedliwość nie istnieje. Ciężko nakreślić cokolwiek bez spoilerowania, ale postaram się co nieco Wam opowiedzieć.

 

Seattle zaprasza na zwiedzanie.

 

Gra osadzona została 4 lata po zakończeniu części pierwszej i tutaj od razu powiem, że każdy kto nie grał w poprzedniczkę, przed przystąpieniem do części drugiej powinien nadrobić zaległości, bo całe doświadczenie z kontynuacją będziecie mieć mocno wybrakowane. 
Tytuł zabiera nas w głównej mierze (ale nie tylko) do Seattle, do miasta któremu pandemia nie szczędziła swoich skutków a mimo to nie jest to największy problem mieszkańców metropolii. W Seattle trwa wojna, tak - wojna. Dwie organizacje wybijają się nawzajem. Wilki zagarnęły miasto, a Blizny osadziły się na sąsiedniej wyspie. Walka o tereny i zapasy pomiędzy tymi dwiema formacjami trwa w najlepsze i stale się zaognia. 
W samym środku tej wyniszczającej potyczki znajdzie się Ellie. Nasza protegowana dorosła, nie jest już małą dziewczynką, którą musieliśmy się opiekować. Ellie jest taka jaką pamiętamy, wciąż ma cięty jak brzytwa język, soczyście przeklina i nie szczędzi na ripostach. Jest odważna i stanowcza. I chociaż może wydawać się, że przechodzi okres buntu, targają nią emocje i stała się typowym „badassem” to wciąż można dostrzec w niej tą samą pocieszną osóbkę, która potrafi cieszyć się z drobiazgów. 
Osiemnastoletnia już dziewczyna zmierzy się nie tylko z hordami zainfekowanych tajemniczym grzybem ludzi, oddziałami żołnierzy czy bandytami, ale przede wszystkim z samą sobą. Jak się tam znalazła?  Ile będzie w stanie poświęcić dążąc do celu? Jakie poniesie konsekwencje i do czego doprowadzi ją ta wyniszczająca podróż? O tym przekonać się musicie sami. 

 

Tylko od Was zależy jaką taktykę obierzecie.

 

W kwestiach technicznych Naughty Dog ponownie nie zawiodło. Mamy doczynienia z survivalową skradanką, która wnosi system stealth na wyższy level. Wrogowie są sprytniejsi i bardzo spostrzegawczy (oczywiście zależy to od poziomu trudności), jeśli raz nas zauważą zaczną szukać, jeśli pozostaniemy w ukryciu musimy mieć się na baczności, bo próba przeczekania patrolu w krzakach raczej się nie sprawdzi. Przeciwnicy nie chodzą po „sznurku”, po wyznaczonych trasach, nie powtarzają ścieżek, zaciekle nas szukają i komunikują się między sobą. Nawet po śmierci bohaterki nie jest powiedziane, że przy kolejnym podejściu spotkamy wroga w tym samym miejscu. Dodatkowo pojawiły się psy tropiące skutecznie utrudniające rozgrywkę. Zwierzaki wyczują Ellie nawet za ścianą a zgubienie tropu wymagać będzie odpowiedniego podejścia. 
Ciche zabójstwa, odwracanie uwagi lub zwyczajne przemykanie tuż za plecami watażków to wciąż klucz do sukcesu. Wdanie się w otwarty konflikt może być tragiczne w skutkach i na wyższych poziomach trudności nasza bohaterka raczej nie wyjdzie z tego w jednym kawałku.

 

Lokacje zachwycają.

 

Lokacje są wielkie,  wpółotwarte, przeciwników jest sporo ,a amunicji tyle co kot napłakał - standard. W Seattle pełno jest ukrytych miejsc i pomieszczeń do splądrowania, aby dostać się do niektórych trzeba się nieźle nakombinować lub po prostu wziąć cegłę i wybić szybę - czasami najprostsze rozwiązania to klucz do sukcesu. Setki znajdziek, godziny przetrzepywania szafek w poszukiwaniu przydanych składników. Istny raj dla szperaczy. Znaleźć można niebywałą liczbę ciekawych rzeczy, nowe bronie, amunicję czy cieszące oko easter eggi. Co ciekawe jest to jedna z niewielu gier w których chciałem zajrzeć w każdy kąt, do każdej półki i za każdy róg. Nie pamiętam kiedy ostatnio wylizałem tyle ścian a znalazłem zaledwie 60% wszystkich sekretów.
Eksploracja stoi na najwyższym poziomie, do celu prowadzi kilka dróg i tylko od nas zależy, jak przedostaniemy się dalej. Możemy się wspinać, czołgać, huśtać na linach, wleźć w każdą dziurę lub zwyczajnie pruć przed siebie. Przemierzanie kolejnych etapów cieszy, nie pozwala się nudzić, a zamknięte drzwi i chęć sprawdzenia co skrywają nie pozwoli Wam spokojnie ruszyć dalej dopóki tam nie zajrzycie. To wciąga.

 

Wrogowie nie będą się z nami patyczkować.

 

Gra jest brutalna jak diabli, w walce jucha tryska non stop, niczym zwyczajne popołudnie u Kratosa. Łamanie kości, pękające czaszki, krew i sterty ciał - to produkcja skierowana zdecydowania do dorosłych. 
Ellie wyposażono w kilka rodzajów broni min. strzelbę, pistolet, karabin maszynowy czy łuk które możemy ulepszać przy specjalnych warsztatach znanych z części pierwszej. Poza arsenałem broni palnej protagonistka jest w stanie tworzyć pułapki, koktajle mołotowa, tłumiki, apteczki, miny i inne przydatne „gadżety” z zebranych materiałów. Do walki w ręcz zaś, posłuży wszystko co Ellie znajdzie na swojej drodze: młotki, maczety, deski, siekiery czy ogromne młoty zwane przez budowlańców „Baśka”. Podczas starć na krótki dystans przygotowano sporo krwistych animacji, które potrafią wywołać dreszcze. Sam model strzelania jest rewelacyjny, celowanie, odrzut broni, przeładowanie - wszystko w tym aspekcie zostało dopracowane do perfekcji.

 

Gra wygląda przepięknie.

 

Grafika, HDR i historia o tym jak konsola odlatuje. Zacznę od końca, ogrywając wersję na PS4 Pro nie słyszałem jej nawet przez moment - może dlatego że grałem z bardzo głośnym dźwiękiem, może dlatego że w modelach 7200+ ten problem występuje bardzo rzadko? Nie wiem, może, w każdym razie konsola nigdzie nie poleciała, wciąż stoi na szafce. 
Oprawa zachwyca, Seattle jest przepiękne. Apokalipsa wygląda tutaj jak w filmie. Szczegółowe modele lokacji, wspaniałe tła, widoki. 
Jest klimatycznie, zaszczucie daje  nam się we znaki. Czuć pustkę, a jednocześnie z tyłu głowy wiemy że nie jesteśmy tutaj sami. Atmosfera i towarzyszące jej emocje potęgowane są mroczną oprawą, miejscami jest cholernie ciemno, a jedyne źródło światła (latarka) potrafi nawalić w kluczowych momentach. W tunelach metra czy szpitalu będącym epicentrum pandemii czułem się jakbym naprawdę znajdował się w samym środku tego koszmaru.
Efekty pogodowe, działanie światła, cieni czy odbić w lustrze. Naprawdę aż dziwne, że gra potrafi wykrzesać tak niesamowitą oprawę graficzną z nie okłamujmy się dość starej już PS Czwórki. Gra pracuje bardzo płynnie, nie notuje spadków, nie spotkałem także błędów - wszystko zapięte na ostatni guzik - trzeba to przyznać, Naughty Dog wykonało kawał dobrej roboty. 
Napięcie potęguje klimatyczna ścieżka dźwiękowa która w kluczowych momentach sprawiała, że jeżyły mi się włosy. Zarówno jak pierwsza część, gra posiada świetnej jakości Polski dubbing. Poważnie.

 

Klimat naprawdę miażdży

 

The Last of Us Part 2 łączy w sobie wszystko najlepsze co otrzymaliśmy w pierwszej części, usprawniając jednocześnie niektóre elementy i wprowadzając nowe. Od pierwszych minut można poczuć, że jest to kontynuacja właśnie TEJ gry, na punkcie której świat oszalał 7 lat temu. Tworzenie przedmiotów, ulepszanie broni, rozwój postaci, walka, skradanie, eksploracja i znakomita historia, to właśnie charakteryzowało The Last of Us (chociaż może nie w tej kolejności). Absolutnie nie jestem w stanie pojąć zarzutów, w których mowa, że Druckmann olał fanów jedynki, ja osobiście uważam, że (jakkolwiek by to nie brzmiało) zrobił nam dobrze, bardzo dobrze, bo jest to kontynuacja jakiej oczekiwałem. Oskar należy się scenarzystom, niejedna Hollywoodzka produkcja może pozazdrościć grze scen, świetnie napisanych bohaterów i zwrotów akcji. Historia jest mocna i dojrzała.  Wymaga od nas abyśmy spojrzeli oczami postaci, zmusza do przemyśleń i porusza tematy które otaczają każdego z nas bezpośrednio lub pośrednio. Ukazuje jaką słabą istotą jest człowiek i do czego mogą doprowadzić decyzje podjęte w przypływie emocji.  

 

The Last of Us Part II to arcydzieło.

 

Idąc powoli ku końcowi. Druga odsłona The Last of Us to swoisty kogel-mogel, dokładnie mieszający ze sobą wszystko co powinna mieć gra idealna. Zaczynając od soczystej akcji wypełnioną zwrotami z zagadkową fabułą, która z każdym rozdziałem układa się w spójny obraz niczym puzzel do puzzla. Po mechaniki, na które absolutnie nie można narzekać oraz pełną ciekawostek i tajemnic eksplorację. Swobodę rozgrywki a także co najważniejsze brak uczucia znudzenia. W Seattle non stop coś się dzieje, adrenalina buzuje, pojawia się strach i zwątpienie - atmosfera idealna. A nawet jeśli ten szalony pociąg zwolni na moment tempo to tylko po to, aby po chwili ruszyć z podwójna prędkością. Oprawcie to wszystko w doskonałą grafikę i budującą napięcie ścieżkę dźwiękową a macie przepis na grę o ocenie 10/10. 


Plusy
Emocjonująca, pełna zwrotów i akcji fabuła.
Chwytająca za serce opowieść.
Znakomita eksploracja.
Nowe doświadczenia z systemem stealth.
Rewelacyjne mechaniki strzelania i ulepszeń.
Oprawa audio-wizualna.
Minusy
BRAK!
Ocena
10
Musisz zagrać!
Graliśmy na: PlayStation 4
Musisz zagrać!

Jeśli spodobał Ci się wpis - kliknij
Polubiło 12 użytkowników

Komentarze
Dodaj komentarz
Bądź pierwszą osobą, która skomentuje ten wpis
Zobacz także
Opublikowano przez PlayStation Freak
dnia 21.10.2022 godz 12:00
Plague Tale: Requiem - Recenzja bez spoilerów.
Plague Tale: Requiem - Recenzja bez spoilerów.
Opublikowano przez PlayStation Freak
dnia 03.09.2021 godz 13:00
The Medium - Recenzja!
The Medium - Recenzja!
Opublikowano przez PlayStation Freak
dnia 29.06.2021 godz 13:00
Ratchet and Clank: Rift Apart - Recenzja!
Ratchet and Clank: Rift Apart - Recenzja!
Opublikowano przez PlayStation Freak
dnia 10.05.2021 godz 14:52
Resident Evil: Village - Recenzja!
Resident Evil: Village - Recenzja!
 
Autor bloga
PlayStation Freak
O mnie

PlayStation Freak - Maniak od 1997.

Witajcie, chcecie wiedzieć kim jestem i dlaczego to robie? Już wyjaśniam.
Nazywam się Kamil i od 24 lat jestem graczem.

Wszystko oczywiście zaczęło sie dużo wcześniej ale maj 1997 uważam za oficjalną datę początku mojego szaleństwa. Często słyszę jak ludzie zastanawiają się: “Gdzie do cholery są moje pieniądze z komunii” :)

Ja doskonale wiem otóż pieniądze z Pierwszej Komunii już na następny dzień trafiły do małego sklepu RTV na osiedlu a ja stałem się dumnym posiadaczem pierwszego PlayStation. Od tamtego czasu dzielnie brnę przez kolejne generacje mojej ukochanej konsoli próbując łączyć życie osobiste, pracę, z wirtualnymi światami i postaciami - jak na razie skutecznie. :)
 


Powiązane produkty
Facebook