Opublikowano przez Ryudo-Kai dnia 22.03.20 godz: 12:30
Marvel Ultimate Alliance 3: The Black Order

Marvel Ultimate Alliance 3: The Black Order

 

Marvel to w obecnych czasach marka sama w sobie. Początkowo ledwo wiążące koniec z końcem wydawnictwo komiksowe, przeszło gigantyczną transformację. I gdy okazało się, że fani ciepło przyjmują wyrazistych bohaterów z kart komiksów, rozpoczęto emisję kreskówek, następnie zabawek i filmów. To jednak nie wszystko bo gdy bohaterowie spopularyzowali się globalnie, a ekrany wielkich kin zaczęły być dochodowe, Marvel wykonał kolejny kapitalny ruch, który mu się opłacił. Przeniósł swoich bohaterów do gier! Tak oto po burzliwej historii lepszych i gorszych gier na licencji, mam dla Was recenzje Marvel Ultimate Alliance 3: The Black Order na Nintendo Switch! (Dla chętnych recenzja wideo >tutaj<)


Fabuła opowiada alternatywne wydarzenia znane do tej pory fanom z filmów jak i kart komiksów. Zabawę rozpoczynamy na statku Strażników Galaktyki, przemierzają oni nieznane granice kosmosu, gdy nagle sygnały alarmowe zaczynają szaleć. Star Lord wraz z ekipą natrafiają na porzucony statek Kree. W trakcie jego eksploatacji okazuje się, że ukryte są na nim kamienie nieskończoności, które pragnie posiąść Thanos i jego wyznawcy czyli tytułowy Black Order. Nie wszystko jednak idzie po myśli tych złych i po małej zawierusze Star Lord ukradkiem przejmuje kamienie. Te po zjednaniu się, wysyłają naszych bohaterów do miejsca, które mogłoby wydawać się nieco przyjemniejsze. No tak trochę nie bardzo, bo jak to mówią z deszczu pod rynnę. Trafiają do “Tratwy” (z ang The Raft) więzienia gdzie S.H.I.E.L.D przetrzymuje wszystkich złoczyńców, szaleńców i innych elementów zagrażających ludzkości. To tam także spotykamy pierwszych sprzymierzeńców, którzy nie są jeszcze świadomi tego jakie niebezpieczeństwo czeka na nich i cały wszechświat!


  Jego w tej grze nie mogło zabraknąć!

 

Ciężko uporządkować wydarzenia z gry w całym uniwersum, ale nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie! Działa to na korzyść gry. Bo trudno byłoby sobie wyobrazić jak X-meni albo Deadpool dołączają do Avengersów w filmach. Choć przyznaję sam chętnie zobaczył bym to połączenie na ekranie. Na szczęście jak wspomniałem wcześniej to właśnie działa na korzyść gry, bo tu jest to możliwe bez większych problemów licencyjnych. Dzięki temu będziemy mogli zagrać prawie każdą znaną i lubianą postacią z uniwersum Marvela.
Sterujemy maksymalnie 4 postaciami na raz. Wiadomo początkowo nie ma wielkiego wyboru, ale wzrasta on wraz z przechodzeniem kampanii. Ta z kolei podzielona jest na rozdziały, które odbywają się w poszczególnych sceneriach oraz przypisanych do nich określonych bohaterów.
Dajmy na to w Shadowlands spotkamy DareDevila, w kosmosie, Captain Marvel natomiast w posiadłości Xaviera, X-menów, w tym mojego ulubionego Wolverine’a i Deadpoola. Do dyspozycji mamy także  Avengersów jak Iron Man, Thor, Hulk, są też ci mniej lubiani jak Hawkeye, ale idąc dalej, mamy Defendersów Iron Fist’a, Luke Cage’a, pojawia się Elektra oraz Jessica Jones. Większość pajęczaków jak sam Spider Man, Venom, Miles Morales, Spider Gwen… no można tak wymieniać i wymieniać. Ogrom grywalnych postaci jest tak duży, że ciężko spamiętać wszystkie kombinacje jakimi możemy zagrać! Jest tu także pewien haczyk! Ponieważ nie wszyscy napotkani herosi będą grywalnymi postaciami, ale o tym przekonajcie się jak sami zagracie.

Oprócz standardowej kampami mamy jeszcze do dyspozycji Expanion packs i wyzwania nazwane Dimensions Rift. Wyzwania polegają na spełnieniu określonych warunków w przejściu danego etapu albo pokonaniu silniejszego bossa. Rozszerzenia podzielone są na dwie kategorie dla pojedynczego gracza oraz kanapowego i sieciowego multiplayera. W skrócie to można to nazwać takimi trybami w stylu gauntlet, w którym walczymy aż do oporu po cenne nagrody.


Żeby nie zepsuć zabawy z odkrywania herosów nie pokażę Wam wszystkich!

 

Przejdźmy więc do rozgrywki, gra to typowy Hack and Slash i jak wspomniałem wcześniej sterujemy czworgiem bohaterów na raz. Jedną postacią my, a pozostałymi komputer.  Jesteśmy w stanie się między nimi swobodnie przełączać używając przycisków kierunkowych na joy conach. Lub też jeśli mamy z kim to możemy zagrywać się w kooperacji ze znajomymi, bądź też online.
Każda z postaci bazuje na lekkich i mocnych atakach przypisanych do odpowiednich przycisków. Oprócz tego po wciśnięciu prawego bumpera wyświetla się menu z dodatkowymi umiejętnościami. W sumie cztery na każdego bohatera. Gdyby tego było mało to każdy z nich posiada jeszcze zdolność specjalną, po naładowaniu określonego wskaźnika wokół ikonki postaci, aktywujemy skumulowany atak zadający dewastujące obrażenia. Powiem Wam, że to jeszcze nie wszystko, jest jeszcze taki bajer jak oddziaływanie bohaterów na siebie w trakcie potyczek! Jeżeli wyświetli się na naszej postaci, którą aktualnie sterujemy, ikona przycisku “A” i szybko ogarniemy aby ją wcisnąć to ataki bohaterów połączą się w silne combo zadając dodatkowe obrażenia i bonusy. Uff to chyba już wszystko!
Łatwo więc chyba wyobrazić sobie, że mając taki wybór bohaterów, ich zdolności, ilość ataków, a także utworzonych z nich combo to kombinacje możemy liczyć w zawrotnych sumach! Jest tylko jedna wada tego wszystkiego, czasem w natłoku walki, uników i skupianiu się na wrogu ciężko zapanować nad tym co dzieje się na ekranie. Wiele razy złapałem się na tym, że straciłem rachubę gdzie znajduje się bohater, którym aktualnie grałem.

Walki z bossami to jeden z większych smaczków tej gry.

 

Warto też powiedzieć kilka słów o levelowaniu. Bo czym byłaby gra o herosach gdyby nie można było ich jeszcze bardziej przykoksić?! No właśnie też nie wiem, ale za to wiem jak bardzo rozbudowany jest system rozwoju naszych bohaterów. Aby ich wzmacniać mamy do dyspozycji heksagonalna siatkę, na której znajdują się różne atrybuty. Od standardowych jak zdrowie, obrona, atak po bardziej kompleksowe i wpływające na statystyki drużynowe, odporność, synergia i energia. To z kolei kosztuje nas także jeszcze walutę, którą naturalnie zbieramy po pokonanych wrogach, ale to już taki drobiazg. Gdyby tego było mało to zbieramy jeszcze punkty umiejętności i doświadczenia dla każdego herosa. Po uzyskaniu wymaganej ilości możemy podnosić poziom nauczonych skilli. Same umiejętności odblokowują się wraz ze zdobywanym doświadczeniem, ale chyba warto nadmienić, że aby postać mogła levelować musi znajdować się w aktywnym składzie. Jeśli tak nie jest to nazwijmy to staje się opóźniona do całej reszty. Gdy zdecydujemy, że jednak ktoś z opóźnionych fajnie by pasował do aktualnego teamu, możemy szybko wyrównać jego poziom do reszty dzięki zbieranym bryłą z doświadczeniem. Ale, ale to nadal jeszcze nie koniec bo z wrogów, jak i po wykonaniu rzadkiego combo wypadają kamienie ISO, są to jakby specjalne minerały, które posiadają magiczne zdolności wzmacniania niektórych statystyk bohaterów. Te z kolei umieszczone w slotach ekwipunku naszych herosów, potrafią przeważyć nie jedna walkę z bossem na naszą korzyść!

No a jak się ma strefa audio i video? Cóż co do muzyki i voice actingu nie mam specjalnego zastrzeżenia, czasem zabrzmi coś bardziej charakterystycznego w tle, czasem coś tam pobrzdąka ale źle nie jest. Głosy pasują do bohaterów usłyszymy nawet całkiem zbliżone do tych co na dużym ekranie. Także ani nie drażnią anie nie kuleją z małym wyjątkiem Wolverine’a! Bo jakoś zupełnie mi nie podszedł… 
Gdy zaś chodzi o grafikę, hmy no cóż… tutaj ciężko o jednoznaczną opinię. W trybie przenośnym nazwijmy to nie razi ona po oczach, i gra się całkiem przyjemnie. Gorzej niestety gdy chcemy przenieść rozgrywkę na duży ekran. Wtedy czuć ten brak mocy Switcha, i czasami gra potrafi wyglądać jak androidowy port na telefon. Nie żebym oczekiwał cudów trzeba liczyć się z kompromisami jeśli chodzi o konsolę Nintendo. Jednak oczekiwałem chyba odrobinę więcej. Wiecie ale to też nie jest tak, że grafika jest całkiem do bani bo niektóre lokacje, animacje bohaterów a zwłaszcza ataków i ich ilości jaka pojawia się na ekranie to coś niesamowitego! Wygląd bossów lub efektów w trakcie potyczki może nas bardzo pozytywnie zaskoczyć! To aż fascynujące jak to wszystko zostało upchnięte na mały kartridż z grą.

Przerywniki ogląda się tak dobrze jak filmy w kinie.

 

Bardzo trudno, jednoznacznie i obiektywnie ocenić Marvel Ultimate Alliance 3. Sam jako fan tego uniwersum odczuwam dużą satysfakcję z grania moimi ulubionymi bohaterami. Niestety dla osoby nie związanej ściśle z komiksami czy już chociażby kinem, gra będzie totalnie bez sensu, płytka i drażniąca. Stąd też wystawiam tej grze ocenę 7/10. Bo nie ukrywajmy schemat rozgrywki to przejście dungeonu czy planszy, pokonanie hordy często tych samych wrogów, rozwiązanie prostej zagadki logicznej by w końcu zmierzyć się z bossem. Dla fana będzie to wystarczające, w innym wypadku już nie. Nie jest to gra najwyższych lotów ale ma swoje plusy jak sterowanie, co op, ilość bohaterów, a te potrafią zniwelować niedoskonałości wynikające z ograniczeń sprzętowych Switcha.


Jeśli spodobał Ci się wpis - kliknij
Polubił 1 użytkownik

Komentarze
Dodaj komentarz
Bądź pierwszą osobą, która skomentuje ten wpis
Zobacz także
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 12.07.2023 godz 19:36
Shadows of the Damned | Recenzja
Shadows of the Damned | Recenzja
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 16.06.2023 godz 18:31
Sakuna: Of Rice and Ruin | Recenzja
Sakuna: Of Rice and Ruin | Recenzja
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 04.02.2023 godz 11:15
Hi – Fi Rush | Recenzja
Hi – Fi Rush | Recenzja
Opublikowano przez Ryudo-Kai
dnia 09.12.2022 godz 13:53
Granblue Fantasy Versus | Recenzja
Granblue Fantasy Versus | Recenzja
 
Autor bloga
Ryudo-Kai
O mnie

Geek od urodzenia. Poczatkowo wierny Atari i Comodore, później zatwardziały PCtowiec, by od czasu PS2 wrócić do łask konsol. Teraz nie ma już znaczenia platforma tylko gry! Oprócz tego wielbie Marvela, książki Zambocha, oraz szeroko pojętą fantastykę. Czasem jeszcze jakieś anime lub serial obejrzę :)
 


Powiązane produkty
Facebook